Dwa tygodnie minęło od tego wydarzenia, a ja wciąż wracam do niego myślami. Wspominam, a te wspomnienia wywołują u mnie nie jeden uśmiech.
To był cudowny czas. Miało być twórczo, inspirująco, wesoło, fotograficznie. Miałyśmy mieć czas na relaks i na rozwój pasji. Na pogaduchy i rozrywkę. I na spacer o świcie. Chciałyśmy śpiewać i tańczyć. Chciałyśmy spróbować czegoś nowego. Dać się ponieść fantazji. Poleżeć w Jacuzzi. W zasadzie każda z nas miała inne oczekiwania co do tego wyjazdu. W końcu tak bardzo różnimy sie od siebie. Ale wiecie co? Choć to był tylko weekend, a każda z nas pragnęła czegoś zupełnie innego... wszystko to sie wydarzyło.
Był czas na włóczęgę po okolicy z aparatem w dłoni i na głośne śpiewanie. Na wygłupy i chwile relaksu w wodzie. Na zaglądanie w głąb siebie, na chwile refleksji. Na bycie razem i odrobinę samotności. Dobrałyśmy się wprost idealnie, choć żadna z nas nie miała pojęcia jakie charaktery i temperamenty trafi na swojej drodze. To było jak loteria, a nam się udało wylosować szóstkę.
Tak za pierwszym zamachem. Aż wciąż trudno w to uwierzyć...
Dziś nie planuję opowiadać Wam szczegółów z wyjazdu. Nie chcę rozpisywać się niepotrzebnie snując opowieści co która i w którym momencie robiła. Bo jakie to ma znaczenie? Jedne piekły szarlotkę, gdy inne chwytały po nożyczki. Jedne jeszcze smacznie spały, gdy inne podziwiały wschodzące słońce. Jedne śpiewały na całe gardło, gdy inne w ciszy opowiadały sobie historie swojego życia. Było tak jak być powinno. Każda znalazła tu swoje miejsce. I każda z nas czuła się akceptowana, potrzebne i wyjątkowa.
Takie spotkania jednoczą, dodają skrzydeł, pomagają otworzyć oczy, wiążą przyjaźnie... Takie spotkania są potrzebne.
Oby było ich więcej...
A teraz fotograficzny miszmasz z naszego zlotu. Uwielbiam te zdjęcia :)